Francja po raz pierwszy. Posted on April 30, 2015 March 18, 2016 by lotta Kiedy pierwszy raz pojechałam do Francji miałam siedem lat i moje życie było proste. Robert Lewandowski udzielił wywiadu Kanałowi Sportowego, w którym opowiada m.in. o pierwszych tygodniach spędzonych w FC Barcelona. Zapraszamy na specjalny odcinek programu Mój Pierwszy Raz! Mój pierwszy raz. Temat i to co tu opisze jest dla mnie trudne wiec prosilabym tylko o dojrzale odpowiedzi i powstrzymanie sie od glupich komentarzy. A wiec zaczne od tego ze mam 18 lat. Mój pierwszy raz przypadl rok temu jak mialam 17 lat. bylam z chlopakiem niby w powaznym zwiazku gdyz trwal on dlugo. niestety nazwalam go niby powaznym gdyz I wreszcie dziesiątka! Urodzony w Niemczech w 1879 roku, zrzekł się obywatelstwa niemieckiego w 1896 roku i przez kilka lat był "bezpaństwowcem" zamieszkującym Szwajcarię. Albert Einstein w 1901 roku przyjął obywatelstwo szwajcarskie. Tego ekscentrycznego geniusza nie muszę specjalnie przedstawiać, a już z pewnością nie mogę Listen to Mój pierwszy raz, a Polish podcast exclusively on JioSaavn. Pierwszy raz - czasem jest bardzo przyjemny, czasem trochę nieudany, ale jedno jest pewne - pamięta się go do końca życia. Tylko w Radiu ESKA gwiazdy opowiadają o swoim pierwszym razie - bez tajemnic, czasem z lekkim zawstydzeniem, ale częściej z uśmiechem na ustach. Bo jak tu inaczej opowiadać o początkach Tłumaczenia w kontekście hasła "Mój pierwszy" z polskiego na francuski od Reverso Context: mój pierwszy raz, mój pierwszy dzień, mój pierwszy mąż ZU87XS. Najpierw zobaczyłam ten, później obejrzałam kilka innych obrazków i pomyślałam, że tu nie ma się nad czym zastanawiać tylko trzeba kupować te bilety w atrakcyjnej cenie i lecieć na dwa dni do Francji! Koleżanki były podobnego zdania! Francja przywitała nas tropikalnym upałem, cudownie! Maleńkie lotnisko i taksówki na zamówienie w informacji; powiedziano nam, że za autobus do centrum zapłaciłybyśmy więcej a poza tym nie dojedziemy nim pod same drzwi hotelu... Jakieś pół godzinki później byłyśmy na miejscu, w apartamencie Cerisse Carcassonne, około 500 metrów od Cite, czyli głównej atrakcji miasta. Nie od niej jednak zaczęłyśmy naszą kilkugodzinną wędrówkę. Wybrałyśmy się do centrum w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia, do centrum nowszej części Carcassonne. I muszę to powiedzieć! Tak mało atrakcyjne mi się ono wydało, że nawet nie wyjęłam aparatu... Zero weny! Okres świetności przypadający na wiek XVIII dawno minął i chociaż wciąż istnieją tam domy i rezydencje pamiętające tamte czasy to niestety wydają się być dość zaniedbane. Zgodnie przyznałyśmy, że Dolne Miasto, czyli nowsza część Carcassonne kryje pod tą otoczką kurzu i odrapanych elewacji całkiem przyjemne obrazki, że mogłoby spokojnie wenę budzić! Życie koncentruje się wokół Placu Carnot, na którym właśnie trwały jakieś roboty... Nieco znudzone pomaszerowałyśmy w stronę średniowiecznej cytadeli. Jeśli Carcassonne odwiedza rocznie około 3 milionów turystów, co podkreślają promujące tę część Francji przewodniki, to ja już wiem, gdzie trafiają ich pieniążki. Większość z nich prawdopodobnie nigdy do miasta po drugiej stronie rzeki Aude nie zagląda! No, tutaj, w obwarowanym podwójnym murem La Cite biznesik się kręci! Tłok, gwar, pstrokacizna, tym zachwycają się ludzie? Klimacik można poczuć wtedy dopiero, gdy wszystkie sklepy zamkną swe podwoje, gdy znikną z brukowanych wąskich uliczek wabiące przechodniów gadżety, gdy kolorowe witryny a to z czekoladkami, a to z pamiątkami, zasłonią okiennice, gdy rozbawione głosy biesiadników licznych tu knajpek cichną powoli, gdy noc zapada... Spacer po słabo oświetlonych, wąskich, wyludnionych po północy uliczkach Cite daje poczucie, że znajdujesz się w miejscu niezwykłym. Albo gdy nagle pojawia się burza i ulewa każe ci zostać w bramie do miasta... o! to pamiętam i to mi się podobało! Dawno, dawno temu twierdza uchodziła za nie do zdobycia. Podwójne mury działały jak pułapka; gdy wróg zdołał przedrzeć się przez pierwszy, napotykał drugi a nie mając drogi ucieczki wystawiał się na atak gospodarzy czekających a to ze smołą, a to z głazami, ot, jak to w średniowieczu. Wziąć miasto głodem? Jeśli miało łatwy dostęp do wody i podziemne spiżarnie imponujących rozmiarów? Ktokolwiek zawitał w te strony, chciał mieć miasto na wzgórzu dla siebie i tak na przestrzeni całych stuleci przechodziło z rąk do rąk; zdobywali je kolejno Gallowie,Rzymianie, Wizygoci,Maurowie i Frankowie. Na trochę dłużej udało się tu zostać Trencavelom, władcom z Tuluzy, którzy Carcassonne uczynili stolicą swego księstwa. W historii zasłynął zwłaszcza jeden z nich, Raymond Roger Trencavel; to on w 1209 r. stawił opór rycerzom nasłanym tu przez papieża Innocentego III na krucjatę przeciwko Katarom- Albigensom. Ród Trencavelów jawnie Katarom, uznanym za heretyków, sprzyjał. Po niespełna dwóch tygodniach nierównych walk miasto się poddało i przeszło w ręce króla Francji; to wtedy powstał drugi obwód murów. Przez kolejne stulecia twierdza stała na straży porządku na pograniczu Francji i Hiszpanii, do roku 1659, w którym oba państwa podpisały traktat pokojowy. Carcassonne straciło wówczas swe militarne znaczenie i zaczęło coraz bardziej podupadać. Na szczęście nie doszło do całkowitego rozebrania fortyfikacji, chociaż w XIX wieku rząd francuski podjął i taką decyzję; prace rekonstrukcyjne zlecono architektowi Eugene Viollet-le-Duc i to jego dziełem, rzec można jest dzisiejsze Carcassonne La Cite. Jego dziełem o tyle, że podobno "ulepszył" nieco średniowieczną budowlę, czyli dodał parę elementów, które wcześniej nie istniały, za co zresztą dość mocno był krytykowany. Tak, miasteczko podwójnym murem obwarowane, do którego miliony głodnych wrażeń turystów przybywają to nie średniowieczny wspaniale zachowany zabytek, a efekt XIX-wiecznej rekonstrukcji i nie wierzę, że podróżnicy owi nie są tego świadomi, a spotkałam się z takimi wobec nich zarzutami. Od 1997 roku Carcassonne znajduje się na liście UNESCO. Z planów na następny dzień niewiele wyszło, z zupełnie niezależnych od nas przyczyn. R. miała być naszym kierowcą ale niestety francuskie wino bardzo ją zmęczyło, jak się okazało zaraz gdy głowę rano podniosła; no nie było nad czym dumać, musiała zostać w pokoju! Jeszcze nic straconego, pomyślałyśmy, szybko znajdziemy dworzec, bez znaczenia jaki, i pojedziemy!Tyle w pobliżu pięknych miejsc! Tuluza trochę za daleko ale do Soreze miałybyśmy zaledwie 35 km, do Saissac 25 km do Lagrasse, podobno jednego z najpiękniejszych w Langwedocji, ba we Francji, miasteczek 30km a od Montelieu, znanego jako "miasto książek" dzieliło nas 15-20 minut. Pierwszy problem - jak znaleźć dworzec, gdy wszyscy pytani o drogę odpowiadają po francusku? Po dość długim a niezamierzonym spacerze poszłyśmy do znanego nam już biura informacji turystycznej. - O! Przykro mi ale jeśli nie macie auta to dokądkolwiek pojedziecie autobusem, wrócić możecie dopiero następnego dnia! Pociąg? Coś by się wymyśliło, ale niestety... kolej dziś strajkuje... - No trudno! - ależ byłyśmy rozczarowane - Co wobec tego możemy tu w najbliższej okolicy zobaczyć, jeśli znamy już Cite a nowsze Carcassonne przewędrowałyśmy wszerz i wzdłuż? - Hmm... Kanał Du Midi albo jezioro... - A pani co by wybrała? - No cóż, kanał to 2-3 godzinki rejsu, widoki ale zero ruchu, a jezioro to coś dla bardziej aktywnych, można je obejść dookoła 5- kilometrową ścieżką, jest plaża, można się wykąpać... - Ok! To my lecimy nad jeziorko! Koszt przejażdżki za miasto, nad samo prawie jezioro Cavayere, to 1 euro! Autobus pękał w szwach! Miałyśmy cudowną pogodę i wspaniałe humory, mimo wszystko! No i oczywiście ochotę na wędrówkę! Sama natura, żadnych sklepów i restauracji, na co byłyśmy przygotowane, tak na wszelki wypadek. A propos Kanału du Midi , to tak naprawdę nie byle gratka! Kanał o długości 240 km łączy rzekę Garonne (w okolicy Tuluzy) z portem Sete nad Morzem Śródziemnym. Od 1996 roku znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. W XVII wieku, gdy na morzach grasowali piraci zagrażający francuskim statkom zmuszonym płynąć okrężną drogą wokół Hiszpanii, pomysł utworzenia skrótu pomiędzy Atlantykiem a Morzem Śródziemnym spotkał się z wielką aprobatą króla. Postacią najbardziej zaangażowaną w to ogromne przedsięwzięcie okazał się być bogaty przedsiębiorca z Langwedocji, Pierre-Paul Riquet. Wieloletnia , bo trwająca niemal 14 lat, praca inżynierów i około 12 tysięcy robotników została zwieńczona sukcesem; jeśli obawiano się początkowo, że w wysoko położonych odcinkach poziom wody może być za niski, to ostatecznie problem ten nigdy nie zaistniał. System zapór i blokad funkcjonuje do dziś, chociaż służy już bardziej jako atrakcja turystyczna, nie szlak handlowy. Canal Royal de Languedoc otwarto oficjalnie w 1681 roku, pół roku po śmierci Riqueta, który na długie lata zadłużył majątek swojej rodziny tym ogromnym, kosztownym (15 milionów lirów), projektem. Carcassonne oferuje rejs na odcinkach 12-15 kilometrowych, trwający maksymalnie 2h45, w połączeniu z obiadem czy piknikiem, może nie jest to zły pomysł a na pewno jakaś odmiana! Kiedy po południu dotarłyśmy do hotelu, już do siebie, więc raz jeszcze odwiedziłyśmy Cite, gdzie przenosząc się od stolika do stolika doczekałyśmy późnej godziny, mniejszego tłoku i burzy... Gdybym coś komuś radzić miała to proponuję spędzić tu parę godzin a później, nie tracąc czasu, udać się wynajętym autem w podróż po Langwedocji tropem czy to zamków Katarskich, czy uroczych małych miasteczek a może przepięknych szlaków wspinaczkowych, Pireneje przecież tuż tuż! Moja lista miejsc, które chciałabym odwiedzić wydłuża się niepokojąco... Jest na niej Peyrepertuse Rennes-le-Chateau Aigues-Mortes Puilaurens i wiele wiele innych.... Cóż, może gdybym wybrała Paryż udając się po raz pierwszy do Francji, wrażenia byłyby nieco bogatsze ale przecież mnie Carcassonne nie zniechęciło także! To tylko mały przedsionek Langwedocji, malowniczej krainy Katarów, zagubionych skarbów i wina, do którego chętnie spróbuję się przekonać! ;;; For faster navigation, this Iframe is preloading the Wikiwand page for Mój pierwszy raz. Connected to: {{:: Z Wikipedii, wolnej encyklopedii {{bottomLinkPreText}} {{bottomLinkText}} This page is based on a Wikipedia article written by contributors (read/edit). Text is available under the CC BY-SA license; additional terms may apply. Images, videos and audio are available under their respective licenses. Please click Add in the dialog above Please click Allow in the top-left corner, then click Install Now in the dialog Please click Open in the download dialog, then click Install Please click the "Downloads" icon in the Safari toolbar, open the first download in the list, then click Install {{::$ Przykłady użycia To mój pierwszy raz kiedy w zdaniu i ich tłumaczeniach I know you're gonna find this hard to believe but this is the first time I have ever been in a restaurant by prepared to such active afterlife. It's my first time when a my first time when a corpse is prepared to this active afterlife. i jednocześnie przyjmowałem taką odpowiedzialność. and in the same time taking such it or not it's my first time returning a corpse so… I'm improvising. 12:32 [#1] Mój pierwszy raz Zapewne pamiętacie Bravo i kultową rubrykę "Mój pierwszy raz". Pomyślałem sobie, że brakuje czegoś takiego na PPA. Zasady są proste: w tym wątku opowiadamy o pierwszej scenowej produkcji z naszym udziałem. U mnie początek był klasyczny - scenę odkryłem w 1991 dzięki crackerskim introm na C64. W tamtym czasie scena to był dla mnie jakiś podziemny, na wpół realny świat, do którego dostęp mieli tylko wtajemniczeni, a scenowców uważałem za bogów. Typowe. Ale to pewnie dlatego, że nie znałem jeszcze nikogo ze sceny :) W międzyczasie rzuciłem kodowanie i zacząłem robić muzę, marząc o wstąpieniu do jakiejś grupy... Wtedy właśnie Kebab zaczął recenzować dema młodych, nieznanych grup i najczęściej na końcu podany był adres. I to była moja szansa. Wysłałem swoje moduły grupie Black Bit z Katowic (późniejsza Illusion)... Przyjęli mnie! Byłem wstrząśnięty. Tego samego roku moja muza ukazała się w music disku "Lost Track" i to właśnie był mój scenowy debiut. Pouet Miałem jeszcze wtedy zajebistą ksywę Mr. Zeb… Moi wrogowie lubili wstawiać między "z" a "e" dziesiątą literę alfabetu, dlatego wkrótce przemianowałem się na Jazzcata. OK, następna osoba. Ostatnia aktualizacja: 12:34:14 przez Jazzcat 18 Odpowiedz 14:05 [#2] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 Z tą dodatkową literą nadal jest dobra ksywa, nie rozumiem problemu. 3 Odpowiedz 14:12 [#3] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 Szykuje się ciekawy wątek. Następny proszę 2 Odpowiedz 14:33 [#4] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 no to jadę.... mója pierwsza produkcja to to coś na c64: Rok 1991. Grupa Cruel Soldiers z Opola i demo Kongo. Ja wtedy jeszcze pod ksywką Horn -> potem zmienione na Carrion :) ... i też o nas napisał Polonus tyle że na łamach gazety "c64, plus4 i Amiga". Mega takie coś motywowało. Miałem też wcześniej jakieś swoje wcześniejsze próbki ale były mega lamerskie no i nie przetrwały... Na Amidze próbowałem swoich sił z pierwszymi grafikami jeszcze w 1994/95. Komercyjnie coś tam wydałem już jak robiłem strony w HTMLu (w 1996 i opisałem to w wątku o 030 vs 386 )ale scenowo nic z moich grafik nigdy nie było użyte. Pierwsze wypuszczone wypociny na Amidze to niestety dopiero 2015. ale znowu czuję zew Amigi... ;) Ostatnia aktualizacja: 14:34:10 przez c64portal 6 Odpowiedz 15:47 [#5] Re: Mój pierwszy raz @c64portal, post #4 nie to ze marudze, ale bardziej podobaja mi sie twoje pracy na C= plus4. Odpowiedz 17:11 [#6] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 Szukam pierwszego z brzegu utworu: "disco ignorance" na Pod autorem Jazzcat nie ma. Autor nie istnieje! Aaaaaaa......... Odpowiedz 17:30 [#7] Re: Mój pierwszy raz @c64portal, post #4 Od grafika na C64 do kodera na Amidze. Respect Ja tylko sofa scena :P Odpowiedz 20:49 [#8] Re: Mój pierwszy raz @michal_zukowski, post #5 marudzisz. ;) i dajesz się łatwo kupić większą ilością kolorów :D Odpowiedz 08:40 [#9] Re: Mój pierwszy raz @c64portal, post #4 Widzę że ten wątek to mógł by być niezłym artykuł. I ciężko żeby taki lamer jak ja się tu wypowiadał ale widząc, że grono naszych forumowiczów którzy znacznie bardziej przyczynili się swoim wkładem w historię naszej ukochanej demosceny milczy więc....dobra jedziemy. Osobiście ci co mnie znają wiedzą że demoscenę a szczególnie tą związaną z Amigą traktuję wręcz z nabożną czcią. Ale mój debiut był na Pc, po prostu kolega z klasy i mój dobry przyjaciel z którym razem odkrywaliśmy demoscenę Sil użył mojego logosa w Ascii w intrze 4k Adnegel. Wcześniej pisałem po po ludziach i trochę "słapiłem", napisałem też kilka tekstów chyba do Excess'a. Wtedy myślałem że uda mi się na scenie załapać jako grafik ale po wielu próbach uznałem że nic z tego nie będzie (co prawda wiedza o tym jak pracuję się z grafiką komputerową przydała mi się potem w pracy zawodowej... a nie pracuję w niczym co jest związane z szeroko rozumianą grafiką jak www, reklama i te sprawy). I tak do 2004 roku po czym przestałem się udzielać i jeździć na party. I tu muszę napisać coś hmmmm... dziwnego, przez okres pomiędzy 2005-2017 miałem regularnie sny że jestem na copy party .... człowiek podskórnie wiedział że mu brakuje tej atmosfery i tego typowo słodkiego scenowego szaleństwa. Jak powróciłem do czynnego udziału na demoscenie powiedziałem sobie, że lepiej być nędznym koderem niż nędznym grafikiem... i to tyle. Dla mnie ludzie tworzący ogólnie rozumianą demoscene to bohaterowie i tak naprawdę integralna część mojego życia. Pozdrawiam i mam nadzieję że się wszyscy razem spotkamy na następnym copy party. 5 Odpowiedz 10:28 [#10] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 Siedzę sobie na Riverwashu, lecą pecetowe interka i każde zaczyna się paskiem "decompressing, generating textures etc.". Rzucam żartem, że ktoś powinien napisać prodkę na Atari 2600 która wyświetli pasek na starcie (żart polega na tym, że tam są tylko 128 bajty pamięci RAM). Minęło nieco czasu i przypomniałem sobie o tym jakiś czas przed Xenium 2019. Przejrzałem zasoby internetu, znalazłem coś o nazwie "batari Basic" i napisałem "My first 8K". Wyświetla 30 klatek paska postępu a potem statyczną grafikę. Zero dźwięku, pozdrowień, informacji kto zrobił itp. Po raz pierwszy na sprzęcie widziałem to na party - sam testowałem w emulatorze i wysłałem binarkę do KK by sprawdził czy w ogóle działa na sprzęcie. Na party siedzę sobie z Malfem i zaczyna się "oldschool intro" compo. Dialog: - (Ja): liczę, że będzie więcej niż 3 produkcje - (Malf): czemu? - temu (i tu pokazuję na ekran a tam moja prodka jako pierwsza) Było 6 pozycji, liczyłem na 5 miejsce, zająłem 3 - statuetka stoi na widoku nad biurkiem ;D Więcej info + linki: 5 Odpowiedz 15:46 [#11] Re: Mój pierwszy raz Jazzcatautor wątku, redaktor, moderator forum @karolb, post #6 Na nie ma, za to jest np. na Modlandzie albo na AMP-ie. Dzięki wszystkim za wrzutki, ale czekam na więcej. Wszyscy zajęci zbieraniem chrustu? Ostatnia aktualizacja: 15:47:17 przez Jazzcat 6 Odpowiedz 12:49 [#12] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 Drogie Bravo... Tzn. PPA :D Pierwsza styczność z tym tematem sięga zamierzchłych czasów, kiedy każdy 10 latek umiejący napisać dwie linijki w Basicu - na zachodzie nazywany był Hakierem. Był to rok 1992 i miałem 9 lat. Widziałem artykuły i kolorowe zrzuty w C&A oraz wiele krakerskich interek z prologu gierek (na początku nawet nie widziałem, że ktoś inny niż autor gry to dorobił). Dopiero pełną świadomość demo sceny poznałem dzięki kasecie zakupionej na targowisku (wiejski odpowiednik giełdy Grzybowskiej ;) na której oprócz normalnych użytków było również kilka takich dziwnych. Jedno z nich to chyba było demo Quartetu z możliwością edytowania kropeczek poruszających się po ekranie (prawdopodobnie Sinus Editor albo Sinus Show). Był tam scroll, gdzie można było przeczytać o party i o scenie. Możliwe że były inne demka, w których było coś po Polsku o demoscenie. Z angielskiego znałem tylko "I am" i jakieś pierdoły, więc odszyfrowanie przekazu z anglojęzycznych, był praktycznie niemożliwe. Później się zaczęło. Amigowiec, Amiga Magazyn, czasem nawet jakiś Kebab na wyjeździe (bo w kiosku u nas nie było ). Niestety byłem za małym smrodem i rodzice nie pozwolili na wyjazd na żadne party. Moi starsi bracia sami dopiero pojechali na Intel Outside 2, a ja jednie co mogłem pooglądać później demka na ich A1200 i B1230 MK-III i posłuchać niesamowitych opowieści z pociągu z drogi do, jak i z samej Warszawy (PS. kto dzisiaj puściłby swoje 13 i 15 letnie dziecko bez opieki na dwa dni, z dwiema torbami podróżnymi, gdzie znajdował się monitor, komputer z kartami turbo i dodatkami za jakąś 10-15 krotność miesięcznej wypłaty? A była to połowa lat '90, gdzie nie było bezpiecznie!) W 1997 miałem okazję jechać na Rush Hours 1997, ale chwilę wcześniej miałem sprzeczkę z dwoma współorganizatorami tej imprezy (moimi braćmi) i nie pojechałem (w imię zasady na złość mamie odmrożę sobie nos :-/). Żałuję tego cały czas. Na kolejne edycje sam już nie pamiętam dlaczego nie pojechałem (pewnie sporo nieszczęśliwych zbiegów okoliczności), choć dema na już mojej własnej Amidze puszczane były praktycznie każdego dnia. Dopiero wiele lat później, na moją w pełni demoscenową imprezę pojechałem do Raciborza, na RiverWash 2014. Wspominam ją bardzo dobrze. Choć z zamiarem zrobienia czegoś demoscenowego nosiłem się jeszcze w latach '90 i nawet jakieś prymitywne procedurki w tedy powstawały, to mój pierwszy raz był sporo opóźniony i dość wstydliwy. Było to już grubo po 30-tce (prawie jak średnia w Japonii), to jeszcze nie tak jak sobie to wyobrażałem. Był to chłodny wieczór 17 października 2015r. Choć przygotowania do tego wielkiego momentu były świetne (dzięki ekipie RetroKomp/LoadError) oraz uczestnikom. Nastrojowa oldschool muzyka Drakona zrobiła świetne wrażenie, to cała reszta mojego pierwszego razu już nie. Skończyłem zbyt szybko... Albo zabrałem się może do tego za wolno/za późno... Nie wyrobiłem się czasowo i próbowałem impozwizować i skończyło się klejeniem na szybko, na party place. Nie poszło to jak trzeba, ale było już za późno. Trochę głupio się tak wycofać w połowie... Ekipa RKLE uprosiła mnie już wcześniej, żeby wystawić cokolwiek, bo obawiali się znikomej ilości prac. A jednak koniec końców było ich sporo i to większość niezłej jakości a niektóre wręcz zaje...e! Impreza była wystrzałowa! Produkcja zajęła zasłużone ostatnie miejsce i pewnie znajduje się w pierwszej dziesiątce najbardziej zje...nych interek na Amigę ever Z jednej strony żałuję wystawienia interka, z drugiej strony pocieszam się, że lepszy rydz jak nic i po rozdziewiczeniu Pierwszy raz nie musi być idealny ;-p Teraz może być tylko lepiej, bo raczej gorzej się nie da (trzeba by byłoby się bardzo postarać, żeby było gorzej). Moje Magnum Opus to nie mogło być! 4 Odpowiedz 13:41 [#13] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 Heh, nigdy nie byłem scenowcem, więc nie będę o tym pisał. Wrył mi się jednak w beret moment kiedy pierwszy raz miałem do czynienia z komputerem w ogóle. Była to jakaś wystawa, gdzie zaciągnąłem ojca, bo było daleko i w niedzielę ... Ojciec tym wypadem był wybitnie znudzony i zniechęcony, szczególnie że przy każdym stanowisku był ogromny ścisk i tłok. Jedynie przy komputerze na którym był odpalony program szachowy nikogo nie było ... Ojciec często grywał w szachy, więc był bardzo zdziwiony że można zagrać z telewizorem ... W ten sposób pograliśmy parę chwil w te szachy, ojciec mówił jaki ruch wykonać, a ja wciskałem klawisze. Nie zapomnę miny matki, gdy wróciliśmy do domu wyraźnie podjarani, ja bo pierwszy raz w życiu dotykałem komputera, a ojciec zdziwiony tym że to pudełko grało lepiej od niektórych dziadków w parku ... :) Ostatnia aktualizacja: 13:42:05 przez makarsky 7 Odpowiedz 13:41 [#14] Re: Mój pierwszy raz @flops, post #12 Odpowiedz 13:57 [#15] Re: Mój pierwszy raz Lokalizacja: Lublin @flops, post #12 No proszę, akurat 17 października 2015 - tamtego dnia pojechałem do Białej Podlaskiej po swoją Amigę 500. Ech, piękne czasy, piękne wspomnienia. Swoją drogą, faktycznie zimno wtedy było. Pamiętam, że praktycznie cały dzień lał deszcz i było strasznie ponuro. Ostatnia aktualizacja: 13:59:39 przez Magnetic-Fox 1 Odpowiedz 14:52 [#16] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #1 > Bądź mno > lvl 15, 2002 rok > Miej Amigę od 7 lat, miej PC od chyba dwóch, dłub sobie trackerowe moduły jako hobby > Chciej internety mocno bo gołe panie i gadu gadu > Nie miej hajsu :( > W sumie to od dawna już mało co na Amidze robisz, bo wszystko przeniosłeś na UAE > Podejmij decyzję sprzedaży Amigi, run > Zarób 600 zł > Za tą górę mamony załóż wymarzone internety! > Cały świat (gołych pań) stoi otworem, nawet czasem wieloma na raz, :) > Surfując po cyberłączach znajdź etc. > Udzielaj się mocno, poznawaj ludzi, chłoń scenę jak nigdy dotąd > Zima 2004, pisze do Ciebie Cactoos/NAB > Elo ziomek robimy music diska świątecznego, może byś coś? > Może bym coś > No i coś żem 3 Odpowiedz 15:21 [#17] Re: Mój pierwszy raz Jazzcatautor wątku, redaktor, moderator forum @flops, post #12 No to faktycznie długo się zbierałeś! Ale grunt, że się udało i interko powstało. Zapomniałeś o linkach, więc dodaję: HelloDemoScene by Outisders POUET A tu nagranie prosto z party. Pisząc o Quartecie przypomniałeś/uzmysłowiłeś mi, że to właśnie w ich demku "Quartet Chip" po raz pierwszy zobaczyłem scrolle po polsku i wpadłem jak śliwka w kompot :) @makarsky: no co Ty gadasz. A Karmelia oraz "smażona mortadela i łażenie bez sensu", co pamiętam do dziś?... Ostatnia aktualizacja: 15:21:56 przez Jazzcat 1 Odpowiedz 21:07 [#18] Re: Mój pierwszy raz @AceMan, post #16 Brakuje punku 5 i 9. No i zapomniałeś No profit motzno po sprzedaniu a600. Iks de. Odpowiedz 08:09 [#19] Re: Mój pierwszy raz @AceMan, post #16 > Zima 2004, pisze do Ciebie Cactoos/NAB > Elo ziomek robimy music diska świątecznego, może byś coś? > Może bym coś > No i coś żem No tak razem z Sil'em był i ten gagatek Cactoos ;). O jego wyczynach ze sprayem i "Amiga Roolez" było nawet opisane w Sillesi albo Fat Agnus. Odpowiedz 09:04 [#20] Re: Mój pierwszy raz @Jazzcat, post #17 @makarsky: no co Ty gadasz. A Karmelia oraz "smażona mortadela i łażenie bez sensu", co pamiętam do dziś?... @Jazzcat: Karmelia to ino ersatz, nie liczy się ... nie ten level ... a smażona mortadela i łażenie bez sensu ... z życia wzięte ... z famuł ... Odpowiedz Na stronie podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie. OK, rozumiem {"type":"film","id":615202,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Kapitan+Ameryka%3A+Zimowy+%C5%BBo%C5%82nierz-2014-615202/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz 2014-04-01 22:40:47 ocenił(a) ten film na: 4 Kiedy się uspałem na filmie...Pierwszy raz, spałem w pierwszą godzinę nic się nie dzieje, za to ocena - dalej nie wiem bo spałem :) Pozdrawiam rocy2802 Iron Man 3 dostał od ciebie 9, a CA Winter Soldier 4. Już nie będę tego komentował. michal98_filmweb Chyba nie przypadł mi do gustu taki scenariusz ;/ Uh_Huh ocenił(a) ten film na: 5 michal98_filmweb A Ty dałeś 10 kolego. Świetny film, co nie? Uh_Huh No i co, że dałem 10. Zresztą średnia filmu też chyba mówi sama za siebie. Nie tylko ja dałem 10. Kwestia gustu, albo czy lubi się uniwerum Marvela. Uh_Huh ocenił(a) ten film na: 5 michal98_filmweb Ja tam lubię te klimaty, lecz dawniejsze, ale to co Disney wyprawia to jest tylko koszenie kasy. Każdy film ma zapowiadać następny. Jedynka była niezła, ale była przygotowaniem do Avengers, a teraz to już leci.... Kolejne filmy coraz mniej treści, zero fabuły, nawalanka i 2-3 dialogi. Dla to ocena dla naprawdę rewelacyjnego filmu. Jeżeli tak oceniasz ten film, to niewiele filmów widziałeś, to po prostu wyraz Tego, ze bardzo Ci się film podobał. A wg mnie taka ocena powinna być nieco bardziej rzeczowa, nie wyłącznie subiektywna i odwołująca się do tego, co kto lubi. Tyle. Ty oceniaj jak chcesz, ja oceniam twoje ocenianie :p rocy2802 Nic się nie działo? Tam, cały czas coś się działo! Chyba najlepszy film Marvela! Coyotman Jego film , może i najlepszy ale na ogół w chwili obecnej jest większy wybór i lepszy przede wszystkim ;) Ale kto jak woli, pozdrawiam :) rocy2802 Iron-man 3 na 9 a kapitan na oceniłeś 4 ponieważ był nudny ??? to chyba byliśmy na innych filmach w kinach ...... wort801 Przesadziłem z menem, 7 to nowa ocena:) Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem Himiteshu Z ciebie dobry troll , poszła krowa do obory ;] rocy2802 Śmieszna spina ludzi wystawiających "dziesiątki". Za fandom z chęcią obniżyłbym ocenę o kilka gwiazdek. CasperChase Za zdjęcie w awatarze chętnie bym Ci dał w pysk, można? Himiteshu Nie krępuj się. Opiekuję się często swoim siedmioletnim bratem i wiem, że chłopcy w waszym wieku odnajdują przyjemność w boksowaniu wszystkiego, co istnieje. To zrozumiałe. :) rocy2802 wam w dupy najlepszy film marvela do tej pory. Bardzo dobre sceny walki i fabula nie jak w Avengers gdzie napieprzali sie laserami itp. kubik94 Może i najlepszy film marvela ale nie tego roku a mamy dopiero kwiecień :) rocy2802 I co nie moze nim pozostav do konca roku? Musza to byc filmy ostatnie? Głupi jesteś i tyle Himiteshu Mądry z przed kompa piszę :) rocy2802 5 os da ocenę 10* następne 5 os da ocenę 2*. Ja korzystam tylko po to żeby zobaczyć jacy aktorzy itp.. Ocena tutaj nie warto wierzyć , jednemu się spodoba drugi wyśmieje. Bogdan90 No tak bo trolle i gimnazjaliści są niestety wszędzie Himiteshu Dla gry Endera dałeś 6, dla mnie gra Endera był ciekawym filmem i podobał mi się na tyle by dać mu to co chcę, Ty mu dałeś 6 to też nie rewelacja i nic nie mam przeciwko, troll to Twoje określenie ludzi którzy są innego zdania niż ty? Jeśli tak to Ty jesteś trollem małpiszonie wredny :) rocy2802 kiedyś zawsze musi być ten pierwszy raz :) ghost098 Też tak uważam , drugim razem będę ostrożniejszy ;P

mój pierwszy raz francja 2014